Strona główna Towarzystwo Sympatyków Kromołowa Informacje Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego w wielu miastach, mniejszych miejscowościach uczczono pamięć Powstańców, Cywilów poległych w czasie 63 dni trwania powstania i po jego zakończeniu. Odbywały się koncerty, happeningi, spotkania przy pomnikach. Największy koncert zorganizowano w Warszawie, gdzie mieszkańcy śpiewali patriotyczne pieśni. Podobnie było i w Kromołowie. Oczywiście na mniejszą skalę, ale seniorzy z Towarzystwa Sympatyków Kromołowa po raz kolejny spotkali się na wspólnym śpiewaniu przy źródłach rzeki Warty. Organizatorka spotkań – pani Apolonia Burzyńska – tym razem zaproponowała Wieczór Powstańczy, aby w ten sposób upamiętnić datę oraz godzinę wybuchy Powstania Warszawskiego, a przede wszystkim uczcić wszystkich poległych w czasie trwania tej nie równej walki z okupantem. Uczestnicy tych wydarzeń byli niezwykłymi patriotami, ludźmi honoru, niesłychanej odwagi. Ryzykując utratą życia, zdani tylko na siebie walczyli za Ojczyznę wierząc w zwycięstwo i wolną Polskę. Podobnie jak postacie Rudego, Zośki, Alka – harcerzy z „Szarych Szeregów” oraz bohaterskiej Inki, Powstańcy Warszawscy są dzisiaj symbolem Polski Walczącej dla młodego pokolenia. Ukazują jak rozumieć umiłowanie do Ojczystego kraju, do Wolności. Jak być patriotom w odniesieniu do dzisiejszych czasów, w których przyszło nam żyć. A ostatnie 40-lecie jest nie zwykle bogate w historyczne wydarzenia, zmiany społeczno-gospodarczo-techniczne, transformacje geo-polityczne zachodzące na całym świecie.

Ku pamięci i przestrodze kolejnym pokoleniom, poniżej cytuję fragment opisu stanu uwolnionego Jana Romana Bytnara, ps. Rudy, po akcji pod Arsenałem, który napisał jego najlepszy przyjaciel i współtowarzysz w walce Tadeusz Zawadzki, ps. Zośka.

„Gdy wszyscy więźniowie wysypali się na ulicę, z głębi wozu ukazał się Janek, gramoląc się na czworakach przez ławki. Ogolona głowa, twarz zielono-żółta, zapadnięte policzki, olbrzymi siniec pod okiem, sine uszy. Wielkie oczy szeroko rozwarte, patrzące na nas. Porwaliśmy go na ręce. Każde dotknięcie go przez nas wywoływało krzyk bólu. Na ramionach dowlekliśmy go do samochodu, wsadzili obok rannego Tadeusza i jazda (...). Z trudem wynieśliśmy go z samochodu na łóżko, nie można go było dotknąć w żadną część ciała. Rozebraliśmy go i przykryli (...). Całe ciało od pasa w dół miał koloru jak b. silnie opalone i spuchnięte, w wielu miejscach strupy i zakrzepła krew. Nie było widać sińców, całe ciało było równomiernie rozbite. Po chwili powiedział nam, że nie jadł od poniedziałku, daliśmy sucharki i herbatę, ale jeść nie bardzo mógł…”

Aby umieścić komentarz należy się najpierw zarejestrować.

joomla template