Kromołów
100 lat Pani Teodozji
Wpisany przez Mariusz Golenia wtorek, 16 maja 2017 17:23
W dniu 14 maja 2017r. w naszej miejscowości odbyły się dwie uroczystości. O godz. 10.00 odbyła się w Kościele p.w. Św. Mikołaja uroczysta Msza Św. - Pierwszej Komunii Świętej. Ponad czterdzieści dzieci z klas 3-ich, z naszej parafii przystąpiło do pierwszej Spowiedzi Św. i Pierwszej Komunii Św.
Kolejna Msza Św. o godz. 11.30 również była uroczysta. Pani Teodozja Miśta, mieszkanka Kromołowa, obchodziła jubileusz 100 urodzin. Poniżej przedstawiam artykuł oraz zdjęcia z odwiedzin Prezydenta Miasta – pana Witolda Grima w domu Jubilatki, który ukazał się na stronach UM w Zawierciu.
W imieniu wszystkich mieszkańców Kromołowa, życzymy Pani Teodozji kolejnych pięknych jubileuszy.
Mieszkanka Zawiercia, pani Teodozja Miśta świętowała setne urodziny.
„Jubilatkę, która urodziła się w 1917 roku, odwiedził prezydent Witold Grim, kierownik zawierciańskiego Urzędu Stanu Cywilnego Jolanta Bujak oraz przedstawicielki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Pani Teodozji towarzyszyła najbliższa rodzina oraz znajomi.
- W imieniu mieszkańców naszego miasta oraz własnym składam Pani najserdeczniejsze życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności – życzył stulatce prezydent Witold Grim, który wraz z Jolantą Bujak wręczył Jubilatce kwiaty oraz kosz obfitości. Goście odśpiewali również „Dwieście lat”.
- Mama urodziła się podczas I wojny światowej. W Jej życiu były trudne, ale i radosne chwile. Dziś jest pogodną mamą, babcią i prababcią – podkreśla syn pani Teodozji. Zdaniem rodziny, osiągnięcie tak wyjątkowego wieku, to zasługa prostej diety. – W czasie wojen i biedy mama bardzo skromnie się odżywiała. Do dziś lubi kapustę, zacierkę i zalewajkę.
Pani Teodozja Miśta zaskoczyła wszystkich gości świetną pamięcią i głosem. Śpiewała przedwojenne piosenki oraz recytowała długie wiersze. Wcześniej śpiewała m.in. w chórze przy parafii w Kromołowie.”
Źródło (teskt oraz zdjęcia): http://www.zawiercie.eu/aktualnosci/5837#!prettyPhoto
Ferie z MOK oraz z Pałacykiem nad Wartą
Wpisany przez Mariusz Golenia poniedziałek, 10 lutego 2025 16:07
Pałacyk nad Wartą zaprasza w ferie
Jeszcze słychać kolędę - muzyczny wieczór w Pałacyku nad Wartą
Wpisany przez Mariusz Golenia wtorek, 21 stycznia 2025 20:59
Zimowy wieczór
Wpisany przez Wanda Drożdżowska wtorek, 18 grudnia 2018 23:37
Zimowy wieczór, łagodny, okryty niewielką warstewką śniegu i rozświetlony świątecznym blaskiem ulicznych lamp 17grudnia 2018 roku. Pałacyk nad Wartą w Kromołowie przyciąga ciepłem jasnych okien. Wokół budynku cicho i tylko parkujące tu samochody i światło w oknach wskazują, że w środku coś się dzieje.
Co się dzieje? Nic szczególnego. To spotkanie Towarzystwa Sympatyków Kromołowa. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie wyjątkowy charakter tego spotkania. To spotkanie jest corocznym zwyczajem przedświątecznego, wigilijnego wieczoru tych wszystkich, którzy chcą podkreślić znaczenie i urok Świąt Bożego Narodzenia.
Jest nas sporo, ponad trzydzieści osób. Na stołach gałązki jemioły, opłatek, mandarynki i maleńkie czekoladki. Symboliczne prezenty gwiazdkowe. Ale tu liczy się dobry nastrój. I tak właśnie jest o czym świadczy gwar panujący niepodzielnie. Wszyscy mamy sobie wiele do powiedzenia.
Nagle gwar cichnie. Wchodzi pani Pola Burzyńska i.. prowadzi nam gości ! Niespodzianka! Gości jest trzech. Zjawiają się jak trzej królowie, pomyślałam. Niespodziewani lecz na pewno bardzo mili.
Nasi goście to Prezydent naszego miasta pan Łukasz Konarski, v-ce przewodniczący Rady Powiatu a zarazem dyrektor szkoły w Kromołowie pan Andrzej Wilk i przewodniczący Samorządu Mieszkańców Kromołowa pan Włodzimierz Czech. Rozlegają się brawa, bo to naprawdę niespodzianka. Przyjmujemy życzenia świąteczne i noworoczne od pana prezydenta wraz z prezentem, jaki przygotował dla Stowarzyszenia i wręczył pani Poli. Jest to śliczny świąteczny stroik, który wędruje na stół, a zapalona świeca jeszcze bardziej podkreśla wigilijny charakter naszego spotkania. Dziękujemy gościom za życzenia, żegnamy się z nimi serdecznie. Mają jeszcze sporo do zrobienia na dzisiejszy wieczór, a my zaczynamy kolędowanie. Oj maluśki, maluśki, maluśki, kiejby rękawicka... Pan Wiesław nastroił struny gitary, pani Basia umościła się z akordeonem na krześle.
„Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi….” Śpiewamy. A w przerwach słuchamy wdzięcznych pastorałek: „ Pastuszkowie spieszą tam, gdzie na sianku Stwórca sam, Anieli śpiewali Chwałę Bogu, pokój Wam”.
Jest ciepło, radośnie i serdecznie. Czas powoli acz konsekwentnie idzie do przodu, a może zdradziecko biegnie? To kolejne nasze Święta, wciąż jeszcze nasze. Przeżyjmy je tak abyśmy nie musieli niczego żałować! WSZYSTKIEGO DOBREGO!!!
Najazd na Smoleń
Wpisany przez Pola Burzyńska sobota, 12 kwietnia 2014 13:02
Tak! 8 kwietnia 2014 zwołaliśmy wiosenny sejmik i ruszyliśmy na Smoleń.
Dzień był ciężki, jak nasze nogi. W powietrzu wisiała burza zapowiadana przez przystojniaka z telewizji, a w nas bojowy nastrój.
Szpaler różnej maści samochodów osobowych sunął szosą przez znajome okolice: Mokrus, Giebło, Pilica takie jakieś czyste, przestrzenne, zieleniejące. Rynek w Pilicy rozkopany. Kocie łby ułożone w sterty, w ich miejsce pewnie będzie kostka brukowa. Jeszcze raz z żalem westchnęłam z powodu braku Rynku – miejsca z duszą – w Zawierciu. No cóż, Rynek mojego miasta wchłonęła cywilizacja. Został w mojej pamięci i korci mnie, żeby o nim opowiedzieć. Nie, nie ! Dzisiaj nie.
Smoleniecki rezerwat przyrody przywitał nas ciszą i słodkim zapachem pączkujących drzew. Ruszyliśmy ścieżką w górę wprost do ruin zamkowych. W górze błękit nieba i kołyszące się korony smukłych drzew, w dole dywan fiołków w kolorze lila.
Ruiny zamku „odnowione”, trzymają się wcale zdrowo i zapraszają na spotkanie z minionym czasem. Próbowałam spotkać się i ja, ale niestety, rozminęłam się z własnymi możliwościami i wróciłam na niziny.
Zamku nie zdobyłam, ale okazało się, że jest tu muzeum, które należało zobaczyć. I to właśnie muzeum mnie zaskoczyło.
Wspinaliśmy się po drewniany schodach prowadzeni przez sympatyczną panią do sali muzealnej i kiedy podniosłam głowę zamarłam. Stanęłam oko w oko z facetem ze stertą zmierzwionych włosów na głowie, w niekompletnym futerkowym odzieniu i z maczugą w łapskach, który łypał na mnie bystrym okiem. Przytomnie skojarzyłam jego pochodzenie i nieco się uspokoiłam.
Rozejrzałam się w koło i zdumiałam! Czego tu nie ma! W gablotkach cały zestaw różnego rodzaju owadów, oczywiście z terenów Jury. Prześliczne motyle zachwycały różnorodnością, a ptaków niezliczona ilość. Od wróbelków i kowalików poprzez dzięcioła z czerwoną łatką na główce. Sowy, cyranki, przepiórki, łabędzie, czaple, bociany i zwierzątka leśne od kuny poprzez lisa, wilka, skończywszy na ogromnych rozmiarów kłów – króla puszczy – mamuta.
Spotkanie z historią tą naprawdę odległą przerwała nam chmura, z której spadł ulewny deszcz, bardzo ożywczy dla nas i przyrody. Przeczekaliśmy go w uroczej sali gościnnej muzeum, gdzie przy gorącej herbatce i wyjątkowej smakowitości chlebka wypiekanego w kromołowskiej piekarni, dzieliliśmy się przedświątecznym jajkiem.
Nadchodził wieczór, niebo lekko zachmurzone, w powietrzu zapach wilgoci. Czas wracać do domu.
Pożegnałam się z kudłatym facetem, z którym tak naprawdę nie chciałabym się spotkać w ciemnym lesie nawet we śnie, choć wiem, że i on nie byłby zachwycony z tego spotkania. Ot, zwykłe ludzkie niepokoje przed tym co nieznane.
Najazd na Smoleń udał się i mam nadzieję, że to dopiero początek naszych tegorocznych wypraw. Dopóki nam sił wystarcza, dopóki nam się jeszcze chce.
Z pozdrowieniami
W. Drożdżowska
Kwiecień 2014
Zdjęcia wykonał - Stefan Walęga
Więcej artykułów…
Strona 18 z 172
<< pierwsza < poprzednia 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 następna > ostatnia >>