Wycieczka nad zalew Poraj
Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Wpisany przez Mariusz Golenia środa, 02 sierpnia 2017 18:31
W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego w wielu miastach, mniejszych miejscowościach uczczono pamięć Powstańców, Cywilów poległych w czasie 63 dni trwania powstania i po jego zakończeniu. Odbywały się koncerty, happeningi, spotkania przy pomnikach. Największy koncert zorganizowano w Warszawie, gdzie mieszkańcy śpiewali patriotyczne pieśni. Podobnie było i w Kromołowie. Oczywiście na mniejszą skalę, ale seniorzy z Towarzystwa Sympatyków Kromołowa po raz kolejny spotkali się na wspólnym śpiewaniu przy źródłach rzeki Warty. Organizatorka spotkań – pani Apolonia Burzyńska – tym razem zaproponowała Wieczór Powstańczy, aby w ten sposób upamiętnić datę oraz godzinę wybuchy Powstania Warszawskiego, a przede wszystkim uczcić wszystkich poległych w czasie trwania tej nie równej walki z okupantem. Uczestnicy tych wydarzeń byli niezwykłymi patriotami, ludźmi honoru, niesłychanej odwagi. Ryzykując utratą życia, zdani tylko na siebie walczyli za Ojczyznę wierząc w zwycięstwo i wolną Polskę. Podobnie jak postacie Rudego, Zośki, Alka – harcerzy z „Szarych Szeregów” oraz bohaterskiej Inki, Powstańcy Warszawscy są dzisiaj symbolem Polski Walczącej dla młodego pokolenia. Ukazują jak rozumieć umiłowanie do Ojczystego kraju, do Wolności. Jak być patriotom w odniesieniu do dzisiejszych czasów, w których przyszło nam żyć. A ostatnie 40-lecie jest nie zwykle bogate w historyczne wydarzenia, zmiany społeczno-gospodarczo-techniczne, transformacje geo-polityczne zachodzące na całym świecie.
Ku pamięci i przestrodze kolejnym pokoleniom, poniżej cytuję fragment opisu stanu uwolnionego Jana Romana Bytnara, ps. Rudy, po akcji pod Arsenałem, który napisał jego najlepszy przyjaciel i współtowarzysz w walce Tadeusz Zawadzki, ps. Zośka.
„Gdy wszyscy więźniowie wysypali się na ulicę, z głębi wozu ukazał się Janek, gramoląc się na czworakach przez ławki. Ogolona głowa, twarz zielono-żółta, zapadnięte policzki, olbrzymi siniec pod okiem, sine uszy. Wielkie oczy szeroko rozwarte, patrzące na nas. Porwaliśmy go na ręce. Każde dotknięcie go przez nas wywoływało krzyk bólu. Na ramionach dowlekliśmy go do samochodu, wsadzili obok rannego Tadeusza i jazda (...). Z trudem wynieśliśmy go z samochodu na łóżko, nie można go było dotknąć w żadną część ciała. Rozebraliśmy go i przykryli (...). Całe ciało od pasa w dół miał koloru jak b. silnie opalone i spuchnięte, w wielu miejscach strupy i zakrzepła krew. Nie było widać sińców, całe ciało było równomiernie rozbite. Po chwili powiedział nam, że nie jadł od poniedziałku, daliśmy sucharki i herbatę, ale jeść nie bardzo mógł…”
Śpiew nad źródłem rz. Warty
Wpisany przez Wanda Drożdżowska poniedziałek, 17 lipca 2017 18:50
Z inicjatywy Towarzystwa Sympatyków Kromołowa w okresie letnim odbywają się spotkania mieszkańców Kromołowa na bulwarze przy źródle. Celem spotkań jest grupowe śpiewanie znanych piosenek turystycznych, biesiadnych i patriotycznych. A oto relacja z pierwszego spotkania.
Lato w pełni! Czas na spotkania pod chmurką. Niestety, pod chmurką, bo w lesie najazd kleszczy z boreliozą w tle, a zatem pewne ryzyko.
A w Kromołowie jest spory kawałek nieba do zagospodarowania. Zagospodarowaliśmy go więc w środowy wieczór, 12 lipca przy oczku wodnym. I było fajnie. Był akordeon z panią Basią i gitara z panem Wiesławem, które to instrumenty próbowały wymusić na nas śpiew równy, głośny i zgrany. Z różnym skutkiem. Ale! Ale! Wszak liczą się chęci, dobry humor i radość ze spotkania. Humor był, radość była, a nasze artystyczne zapędy rozpędziły zachmurzone chmury. Nie odważyły się popadać. Zdumiały się, zżymały na koniec rzewnie rozpłakały. Ale my byliśmy już w domu. Z mocnym postanowieniem, że to nie ostatnie nasze spotkanie. A jeśli idzie o śpiew, no cóż, zobaczymy. Zapraszamy wszystkich chętnych do pomocy w naszych bemolowych zmaganiach.
Muzyczny Kromołów w wykonaniu seniorów
Wpisany przez Mariusz Golenia piątek, 14 lipca 2017 16:32
Cykl muzykowania u źródeł Warty ma swoją kontynuację amatorską, spontaniczną. Seniorzy z Towarzystwa Sympatyków Kromołowa w środę, pod wieczór (godz. 19.00) po przyniesieniu z Pałacyku nad Wartą ławek i dostawienia ich do istniejącej ławki przy drugim źródle, rozpoczęli śpiewanie polskich piosenek, pieśni z „dawnego śpiewnika”. Przy akompaniamencie harmonii, gitary, tamburyna i szumu wody, ponad dwadzieścia osób nuciło wpadające w ucho utwory. I tak siedząc, śpiewając muzykowali do wieczora, aż ich dopiero duży deszcz „przegonił”. Bawiące się na placu zabaw dzieci, młodzież spędzająca czas na terenach rekreacyjnych, podglądała Kromołowskich seniorów i podsłuchiwała tekstów śpiewanych pieśni. Jak na dzisiejsze czasy był to niespotykany widok, ale jakże aktualny z lat dzieciństwa dla wszystkich urodzonych w latach 70-tych i wcześniej... Czy będą to też cykliczne spotkania? To już tylko zależy od „młodzieży” z TSK. Na pewno takie kontakty międzyludzkie są dzisiaj bardzo wskazane. Bo uczą rozmawiać, śpiewać, śmiać się i przede wszystkim patrzyć na siebie wzajemnie, a nie w telefon, który stał się „lustrem”, komunikatorem, wszystkim! Jakże aktualne stają się słowa A.Einstein’a: „Obawiam się dnia, kiedy technologia weźmie górę nad stosunkami międzyludzkimi. Świat będzie miał pokolenie idiotów”. Technologia nie zastąpi racjonalnego myślenia i codzienności życia… Nie nauczy prozy życia. Uczuć.
Wspólne przeżywanie piękna
Wpisany przez Wanda Drożdżowska niedziela, 20 września 2015 16:56
Po letniej przerwie Zarząd Towarzystwa Sympatyków Kromołowa rozpoczął działanie nie jak dotychczas tradycyjnym spotkaniem przy ognisku lecz zorganizowaniem wycieczki krajoznawczej. Program obejmował:
- Centrum Nauki Leonardo da Vinci w Podzamczu Chęcińskim,
- Kościół w Starochęcinach,
- Skansen Wsi Kieleckiej w Tokarni,
- Ruiny Zamku Rycerskiego w Sobkowie nad rz. Nidą.
A oto relacja jednej uczestniczek wycieczki:
Wśród niezmordowanych fanów Towarzystwa Sympatyków Kromołowa istnieje wciąż potrzeba spotykania się. Potrzeba rozmów, poznawania, odkrywania czegoś nowego wspólnie. Razem, by móc to co piękne (a czasem niekoniecznie piękne) podziwiać, zachwycać się lub ze sceptycyzmem pokręcić nosem.
Z żalem przyznaję, że spotkania nasze nie są tak częste, jak wszyscy chcielibyśmy, ale Czas nie stoi w miejscu, a w swoim biegu muśnięciem skrzydeł barwi metryki sepią. Ja osobiście mam mu za złe to, że chciałabym jeszcze tyle opowiedzieć, zobaczyć, napisać, przeczytać, przedyskutować, obrażać się i kochać! A on spiesząc się potrąca mnie. To boli, tak, ale rozcieram siniaki i choć mam zadyszkę biegnę do przodu.
Tak było 4 września tego roku. Spotkaliśmy się pod Pałacykiem o siódmej rano i busikiem wyruszyli na spacer, na spotkanie z nauką, historią i folklorem ziemi kieleckiej. A może powinnam zmienić kolejność? Może to folklor, tradycja były pierwsze? One tworzyły historię, a wszystkie razem naukę? W każdym razie są nierozłączne. Są pamięcią, trwaniem i przyszłością.
Na naszej trasie pierwszym było Centrum Nauki Leonarda da Vinci, czyli świat włoskiego geniusza w Podzamczu koło Chęcin. Po raz pierwszy w Polsce, właśnie tu w Chęcinach, zaprezentowane zostały interaktywne modele jego maszyn oraz cyfrowe rekonstrukcje obrazów. Podziwialiśmy modele - eksponaty skonstruowane na podstawie wzorów i schematów Leonarda : Wehikuł czasu, Maszynę latającą, Robota - żołnierza, Mechanicznego lwa i wiele innych oraz dużą liczbę szkiców, rysunków, wyliczeń matematycznych sporządzanych podczas prac nad wynalazkami i malarskimi dziełami Mistrza. Multimedialne stanowiska przy każdym z eksponatów, które mogliśmy sami obsługiwać pozwalały na zapoznanie się z zasadą działania danego eksponatu. Cyfrowe rekonstrukcje obrazów : Damy z łasiczką, Mony Lizy i Ostatniej Wieczerzy oprócz satysfakcji z możliwości przyjrzenia się im z bliska sprawiły nam radość, gdy wirtualnie udało nam się w statyczne postacie tchnąć życie, wprawić w ruch nieruchomą dłoń, wywołać uśmiech na twarzy. Niesamowite przeżycie i doświadczenie dla zwiedzających w każdym przedziale wiekowym.
Trochę oszołomieni przeżyciami ze świata nauki przenieśliśmy się do małego kościółka w Starochęcinach, który przez prawie trzysta lat zapomniany uległ dewastacji, a w ostatnich kilkudziesięciu latach dzięki prywatnym sponsorom i dbałości kolejnych proboszczów odrestaurowany stał się łącznikiem minionych wieków z teraźniejszością. Wysoko pod sklepieniem kościółka unosił się duch modlących się tu naszych przodków. I tylko szkoda, żalił się proboszcz, że współcześni parafianie jakoś nie mogą dostrzec zalet i uroku cichego i skromnego kościółka. No cóż, cudze chwalicie, swego nie znacie…
Ze Starochęcin pojechaliśmy do niedalekiej Tokarni, gdzie na przestrzeni 40 km.kw. mieści się Muzeum Wsi Kieleckiej. Park Etnograficzny jest podzielony na 6 sektorów: Małomiasteczkowy, Wyżynny, Dworsko-Folwarczny, Świętokrzyski, Nadwiślański i Lessowy. W każdym z sektorów można podziwiać między innymi: chałupę z Szydłowa z 1705 r., barokowy kościół z Rogowa z 1763 r., spichlerz z Rogowa z 1684 r., dwór z Suchedniowa z początku IXI w. Wygląd zewnętrzny, jak i wnętrza wiernie oddają styl epoki. Oczywiście nie mogę wymienić wszystkich obiektów, bo jest ich ponad 60, a każdy piękny w swojej indywidualności. Wchodząc pod strzechę chałupy, czy przekraczając próg dworku czułam się intruzem, bo przecież nikt mnie nie zapraszał, a gospodarz przecież jest. Jest w obejściu albo w drugiej izbie. A pan aptekarz pali fajkę w swoim saloniku. Jakże mu więc przeszkadzać?
Przez kilka godzin byliśmy w innym świecie pośród zieleni, drewnianych, krytych strzechą chałup, pośród zagród i spichlerzy, starych młynów i wiatraków. Było pięknie, pogodnie i ciepło. Ale był we mnie jakiś niepokój?, myśl, której trudno było się przebić w natłoku wrażeń?…
Zmęczona poddawałam się kołysaniu wiozącego nas do domu samochodu i nagle zrozumiałam co mnie dręczyło. Smutek! Maleńki smuteczek z tęsknoty za tym co minęło. Zamknęłam oczy i moje myśli pobiegły do fotografii rodzinnego albumu. Oto mój pradziad z sumiastymi wąsami, w butach z cholewami stoi oparty o drewniany płot i prababka w kwiaciastej chustce na głowie, w kolorowej zapasce i koralowych koralach na szyi. To ich mi brakowało, ich chciałabym zobaczyć. Im chciałam przedstawić siebie: maleńkie oczko w łańcuszku życia.
Z pozdrowieniami
Wanda Drożdżowska
Wywiady z mieszkańcami Kromołowa
Wpisany przez Administrator czwartek, 11 czerwca 2015 10:44
W związku z prowadzeniem na obszarze Kromołowa etnograficznych badań kwestionariuszowych w ramach projektu „Tropem badaczy Zagłębia Dąbrowskiego”, informujemy mieszkańców najstarszej dzielnicy miasta, że do 30 września przeprowadzane będą wywiady z mieszkańcami.
Projekt otrzymał dofinansowanie od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Celem projektu jest ochrona dziedzictwa kulturowego Zagłębia Dąbrowskiego.
Wywiady dotyczące zwyczajów i obrzędów dorocznych oraz rodzinnych, tradycyjnej architektury, stroju ludowego i rzemiosła będą prowadzone przez dwóch badaczy: etnografa – pracownika muzeum lub uniwersytetu lub przez studenta etnologii Uniwersytetu Śląskiego. Osoby te posiadają pisemne skierowanie do badań w danej miejscowości wystawione przez Dyrektora Regionalnego Środka Kultury.
Źródło: http://www.um.zawiercie.eu/aktualnosci/4638
Więcej artykułów…
Strona 2 z 3
<< pierwsza < poprzednia 1 2 3 następna > ostatnia >>