Strona główna

Kromołów

Msza Święta z okazji Jubileuszu 825-lecia lokacji

Wpisany przez Mariusz Golenia piątek, 20 kwietnia 2018 21:55

W dniu wczorajszym  została odprawiona Msza Św. w naszym parafialnym kościele p.w. św. Mikołaja BW z okazji Jubileuszu 825-lecia lokacji Kromołowa, którą celebrował ks. Arcybiskup Wacław Depo – Metropolita Częstochowski. Liturgię koncelebrowali: ks. Jackek Raczek i ks. Jan Niziołek oraz duchowni z zawierciańskich parafii. Wśród licznie przybyłych mieszkańców byli również zaproszeni goście: Prezydent Miasta Zawiercie – Witold Grim oraz zastępca Prezydenta Miasta – Marek Borowik. Radę Miejską reprezentował Przewodniczący RM – Paweł Kaziród oraz radni miejscy: Małgorzata Benc, Edmund Kłósek, Michał Myszkowski. Ze strony Starostwa Powiatowego gościliśmy Przewodniczącego Rady Powiatu – Jarosława Kleszczewskiego. Panią Poseł – Annę Nemś reprezentowała Asystentka Biura Poselskiego. Miło było nam gościć również przedsiębiorców z naszej dzielnicy, którzy zawsze wspierają lokalne wydarzenia oraz inicjatywy, poczty sztandarowe: OSP Pomrożyce, OSP Łośnice, OSP Karlin, zespoły folklorystyczne: KGW „Łośniczanki”, KGW „Karlinianki”. Kromołów wraz z mieszkańcami reprezentowały wszystkie działające na terenie naszej miejscowości organizacje: Samorząd Mieszkańców wraz z miejscowymi radnymi, Towarzystwo Sympatyków Kromołowa, RZF „Kromołowianie”, OSP Kromołów, dwa chóry kościelne, LKS Źródło oraz SP-13 - grono pedagogiczne wraz z uczniami, którzy przygotowali inscenizację oraz śpiewane pieśni. Wczorajsze uroczystości duchowe były rozpoczęciem obchodów jubileuszu 825-lecia lokacji Kromołowa, chociaż już 6 kwietnia 2018r. w szkole podstawowej odbyła się akademia z tej okazji. Wsłuchując się w homilię, śpiewy chórów, słuchając historycznych przypisów i śpiewając patriotyczne pieśni, mogliśmy wspomnieniami sięgnąć do minionych lat, początków powstania Kromołowa, historii Polski oraz nawiązać do tegorocznych obchodów 100-lecia Odzyskania Niepodległości w myśl przesłania: „Ku chwale Boga i Ojczyzny”.

Dziękując ks. Arcybiskupowi za przybycie do Kromołowa, Prezydentowi Miasta za zaproszenie i współorganizację uroczystej Mszy Św., Dyrektorowi Szkoły wraz z gronem pedagogicznym i młodzieży za występy w czasie liturgii oraz ks. Łukaszowi - wikaremu i Karolowi - organiście wraz z chórami za oprawę nabożeństwa, już dzisiaj zapraszamy na 1 Maja do Kromołowa. Na organizowany przez UM w Zawierciu oraz MOK Zawiercie festyn – Majówkę.

Zdjęcia i artykuł na portalu OtoZawiercie:

http://www.otozawiercie.pl/2018/04/uroczysta-msza-swieta-w-kromoowie.html

 

życzenia wielkanocne '2021

Wpisany przez Mariusz Golenia piątek, 02 kwietnia 2021 10:18

 

Utalentowany młody Kromołowianin

Wpisany przez Mariusz Golenia poniedziałek, 21 czerwca 2021 19:57

ściągnięte z sieci...

 

Sokrates powiedział kiedyś, że nie żyjemy po to, żeby jeść, tylko po to, żeby żyć. Dziś jednak jedzenie to nie tylko konieczność, ale także stały element różnych uroczystości, sposób spędzania czasu i dla wielu to po prostu ogromna przyjemność. Trzeba jednak podkreślić, że prawdziwy talent kulinarny ma się we krwi. Kucharzem nie może być każdy. To zawód, który wynika z nieudawanej pasji do gotowania, miłości do smaków, zapachów i nieustannej chęci eksperymentowania z nimi. O swojej kulinarnej przygodzie opowiedział nam Patryk Burnicki, obecny szef kuchni w restauracji Magdy Gessler „U Fukiera”.

 

 

Kierunek Kariera: Z gastronomią jest Pan związany już kilkanaście lat. Proszę opowiedzieć, jak zaczęła się przygoda z gotowaniem? Czy poszedł Pan drogą pasji, czy może rodzinnych tradycji…?

Patryk Burnicki: Właściwie wszystko się zaczęło, gdy byłem jeszcze małym chłopcem. Sam nie wiem, skąd wzięła się u mnie pasja do gotowania. Na pewno nie była to rodzinna tradycja, bo nikt w domu nigdy nie miał nic wspólnego z gastronomią, ale zawsze podpatrywałem jak wszystko jest przygotowywane i starałem się brać w tym czynny udział. Po prostu bardzo mnie to fascynowało. Odkąd pamiętam, zawsze wielką radość sprawiało mi spędzanie czasu w kuchni, pomaganie w gotowaniu rodzicom i dziadkom. Moja mama wspomina, że kiedy jeszcze chodziłem w chodziku wyciągałem wszystko z szafek w kuchni i robiłem swoją miksturę z mąk, kasz i cukru. Słyszałem też, że już wtedy pojawił się u mnie instynkt karmienia innych osób. Moja młodsza siostra doświadczała moich pierwszych prób kulinarnych. To przed nią stawiałem trudne wyzwania wymagające użycia zębów, których ona jeszcze nie posiadała (śmiech). Kiedyś bardziej lubiłem przygotowywać słodkości, a dziś jest zupełnie przeciwnie. Dobrze pamiętam, że kiedy tylko nadarzyła się okazja, piekłem ciasta i torty dla najbliższych mi osób. Choć patrząc z perspektywy czasu, były one bardzo proste. 

 

Jak wyglądały poszczególne etapy edukacji w zawodzie kucharza? Gdzie Pan zdobywał doświadczenie?

Będąc w gimnazjum wiedziałem już, że swoją przyszłość chcę związać właśnie z gotowaniem. Kiedy przyszedł moment wyboru miejsca, gdzie dalej kształcić się w tym kierunku, razem z moją mamą wybraliśmy trzy najlepsze w ówczesnym czasie szkoły gastronomiczne w Polsce. Do wszystkich trzech złożyłem potrzebne dokumenty. Ostatecznie mój wybór padł na Zakopane. Wybrałem właśnie tę szkołę, bo wiedziałem, że w tym miejscu będę mógł zdobywać potrzebne doświadczenie, brać udział w stażach za granicą. W wieku 16 lat wyjechałem do Zakopanego. Spędziłem tam 11 pięknych lat i do dziś mam ogromny sentyment do tego miejsca. To był wyjątkowy czas  zdobywania cennego doświadczenia doświadczenie w dobrych restauracjach w Zakopanem, trzy razy odbyłem staż m.in. we Francji, który bardzo dobrze wspominam. Zdobyłem tam bezcenne doświadczenie w kuchni francuskiej, a nawet otrzymałem certyfikat Francuskiego Szefa Kuchni. Szczególnie cenię sobie również to, że nauczyłem się języka francuskiego zarówno od strony zawodowej, jak i komunikatywnej. Była to dla mnie szkoła życia.

 

Co było dalej?

Po ukończeniu szkoły, poszedłem na studia zaocznie i wtedy też podjąłem swoją pierwszą pracę w profesjonalnej kuchni, w przepięknym butikowym hotelu Tatra Chalet w cudownej Dolinie Strążyskiej. W wieku 19 lat zostałem tam szefem kuchni. To ogromna szansa, dzięki której przez całe 5 lat mogłem się rozwijać, tworzyć swoje autorskie menu, spełniając swoje kulinarne ambicje. Kolejnym etapem w życiu było podjęcie współpracy z Magdą Gessler w Restauracji Schronisko Smaków w Bukowinie Tatrzańskiej. Tu pierwszy raz poznałem, jakie smaki ma jeden z największych autorytetów kulinarnych w Polsce. Po dwóch latach, żeby jednak zmienić coś w swoim życiu, postanowiłem przeprowadzić się do Warszawy. Był to czas, kiedy jeszcze bardziej chciałem się rozwijać, zdobywać kolejne doświadczenia kulinarne. Pierwsza moja praca w stolicy była w dużej sali balowej, gdzie zostałem szefem kuchni. Nauczyłem się tu organizacji przyjęć na duża skalę oraz zarządzania większą ilością personelu. W tym miejscu po raz pierwszy miałem też styczność z przygotowywaniem cateringów oraz dań na wynos. Kosztowało mnie to poświeceniem własnego życia towarzyskiego na rzecz pracy. Każdy weekend dniami i nocami spędzałem w tym miejscu. Bardzo dobre doświadczenie, ale wiedziałem, że nie jest to do końca moja bajka. Denerwowała mnie ciągła monotonia oraz brak możliwości tworzenia czegoś nowego. Dlatego też zacząłem pracę w Restauracji u Fukiera, gdzie pracuję do dnia dzisiejszego.

 

Czy miał lub ma Pan swojego kulinarnego „mistrza”, który Pana inspiruje?

W latach dzieciństwa moim mistrzem kulinarnym był Maciej Kuroń. Zawsze z wielką radością razem z rodziną oglądaliśmy jego programy kulinarne. Dużo do mojego życia wniósł też szef kuchni jednej z restauracji w Zakopanem, w której odbywałem praktyki zawodowe – Sylwester Lis. To on pokazał mi kawałek tego kulinarnego świata od strony której jeszcze nie znałem. Dzięki niemu nauczyłem się jak postępować z różnymi produktami i jak prawidłowo wykorzystywać je w kuchni. Zobaczyłem jak na co dzień funkcjonuje restauracja, jak wygląda proces przygotowywania i wydawania dań w restauracji. Wziąłem też udział wraz z całą załogą restauracji w festiwalu Wine&Food Noble Night w Warszawie. Byliśmy jedną z 10 najlepszych restauracji w Polsce biorącą udział w tym wydarzeniu. Przedsięwzięcie, w którym wydaliśmy po 600 porcji przystawek, dań głównych i deseru, było prawdziwym wprowadzeniem do wielkiego świata gastronomi, które jeszcze bardziej zmotywowało mnie do ciągłego rozwoju. 

 

Obecnie jest Pan szefem kuchni w restauracji „U Fukiera” – jednej z restauracji najbardziej znanej restauratorki w Polsce – Magdy Gessler. Jak zdobywa się pozycję „gastronomicznego” lidera?

Na pewno ciężką pracą, setkami godzin spędzonych w kuchni, masą wyrzeczeń, ale tez pasją do swojej pracy.  Pracę jako kucharz w Restauracji u Fukiera w Warszawie rozpocząłem 4 lata temu, co zbiega się z rozpoczęciem przygody w kuchni z samą Magdą Gessler. To tutaj poznałem smaki starej Warszawy, kuchni staropolskiej oraz smaki dań, które Pani Magda tworzy w tym miejscu od 30 lat. Po 1,5 roku pracy dostałem propozycję objęcia funkcji szefa kuchni. Przyjmując ją, podjąłem pełną odpowiedzialność za smaki dań w najstarszej restauracji w Warszawie. Pod nadzorem Pani Magdy Gessler do dziś stale tworzymy i wprowadzamy nowe dania do Fukiera. Dzięki doświadczeniu, zdobytym w tym miejscu i poznaniu tajników tej właśnie, z dumą mogę powiedzieć, że obecnie potrafię przekazać na talerzu wszystkie smaki tej kulinarnej osobowości.

 

Jakie cechy, według Pana, powinien posiadać dobry kucharz?

Osoba, która planuje związać swoją przyszłość z gotowaniem, na pewno powinna robić to z pasji i zamiłowania. Nie wyobrażam sobie pracy w tym zawodzie tylko dla kariery lub jako wynik przypadku. Jest to naprawdę ciężka praca, która kosztuje młodych ludzi masę wyrzeczeń, ale przynosi również mnóstwo satysfakcji. Umiejętności w tym zawodzie zdobywamy przez całe życie. Dobry kucharz powinien wykazać się m.in. umiejętnością pracy w zespole i dodatkowo pracą pod presją czasu. Nieocenioną pomocą podczas pełnienia obowiązków w kuchni, okazują się też wielozadaniowość, skrupulatność i niezastąpione wyczucie smaku. Ważna jest też odporność na stres, bo podczas gotowania może wydarzyć się mnóstwo niezaplanowanych sytuacji, z których trzeba szybko znaleźć rozwiązanie.

 

Jakie umiejętności powinien posiadać dobry szef kuchni? Nie wystarczy bowiem być dobrym kucharzem, aby zostać szefem kuchni?

Szef kuchni to tylko z pozoru łatwy zawód, to tylko wizja przekazywana nam przez innych. Osoba pracująca na tym stanowisku ma mnóstwo zadań do wykonania w bardzo krótkim czasie. Obowiązki, jakie leżą po stronie szefa kuchni, sprawiają, że właśnie na nim spoczywa odpowiedzialność za kierowanie wszystkimi osobami w kuchni oraz za współpracę z managerami i kelnerami. Praca pod presją czasu to zdecydowanie domena tego zawodu. 

Dobry szef kuchni to chyba jeden z najbardziej wymagających zawodów świata. Wykonywane przez niego zadania nie są łatwe i nie zawsze przebiegają w komfortowej atmosferze. Ważna jest tutaj wytrwałość, dążenie do perfekcji, dobra organizacja pracy, zdolność zarządzania, motywowania swojego zespołu i oczywiście wyczucie smaku i estetyki na talerzu.

 

Od niedawna sztuka kulinarna stała się bardzo modna. W ramówkach TV znajdziemy wiele programów kulinarnych, gotują dorośli, seniorzy, dzieci. Z czego Pana zdaniem to wynika?

To prawda, już od kilku lat wszyscy zauważyliśmy, że w telewizji z roku na rok jest coraz więcej programów związanych z gotowaniem. Czyżby wszyscy pokochali gotowanie? Myślę, że tak. Coraz więcej osób spędza czas w kuchni. Jest to naprawdę ciekawe zajęcie, dzięki któremu możemy poznawać nowe smaki. Jak wiadomo, każdy kocha jeść i myślę, że to właśnie ciekawość nowych inspiracji motywuje nas do próbowania nowych przepisów. Wspólne gotowanie to cudowny sposób na pobycie razem, budowanie wzajemnych relacji i na zatrzymanie się w codziennym pędzie życia. Przygotowując wspólnie posiłki, rozmawiamy, śmiejemy się, żartujemy. Gotowanie to smaki, kolory i zapachy i fajnie, gdy dzielimy się tym nawzajem. Kuchnia to niezwykle miejsce w domu. To nie tylko pomieszczenie –  to również nastrój, miłość, ale przede wszystkim smak i zapach. Wspólne gotowanie to świetny sposób na stres i zapomnienie o codziennych problemach. Polecam! 

 

Czy można uznać, że kucharz to zawód przyszłości?

Od jakiegoś czasu coraz więcej osób wiąże swoją przyszłość z gotowaniem. Mamy coraz więcej restauracji, hoteli, miejsc, w których można odpocząć, zrelaksować się, a to z kolei wiąże się z potrzebą zatrudnienia dobrych kucharzy. Sztuka kulinarna wraca do łask, a co za tym idzie – rośnie ranga zawodu. Dobrego kucharza, nie tak łatwo znaleźć. Jest to zawód deficytowy, obecnie poszukiwany na naszym rynku pracy. Z roku na rok rośnie świadomość wśród ludzi, jak ważne jest zdrowe odżywianie, smak i wygląd potraw. Najważniejsze jednak, aby robić w życiu to co sprawia nam radość. 

 

Szkoły gastronomiczne cieszą się dziś bardzo dużą popularnością. Jakie ma Pan rady dla obecnych i przyszłych uczniów kształcących się w zawodzie kucharza? Jakie mają przed sobą możliwości zawodowe?

Możliwości jest na prawdę bardzo wiele. Najważniejsza jest tak naprawdę ciągła chęć nauki i rozwoju. Ważny jest wybór dobrego miejsca, gdzie będziemy odbywać praktyki zawodowe, bo właśnie w tych miejscach przyswajamy umiejętności, które pozwolą nam znaleźć dobrą pracę w przyszłości. Jeśli zaczynasz gotować, nie próbuj robić wielkich rzeczy, gdyż sekret udanego startu w kuchni tkwi w prostocie. Jeśli chcesz podejść do kuchni na luzie, polecam zacząć od kursów prowadzonych w swobodnej formie. W ten sposób będziesz miał okazję nauczyć się bawić i porównywać doświadczenia z wieloma innymi początkującymi kucharzami. 

 

Co jest Pana największym sukcesem? Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość?

To, że znajduję się akurat w tym miejscu jest już dla mnie ogromnym sukcesem, jaki osiągnąłem w życiu. Bardzo doceniam, że mogłem pracować w wieloma wspaniałymi osobami, od których nauczyłem się różnych technik kulinarnych. I nie zamierzam na tym poprzestać – moim planem jest ciągły rozwój umiejętności, dążenie do doskonałości, bo w tym zawodzie człowiek uczy się całe życie. Moim planem na przyszłość, a zarazem marzeniem jest mieć swoją własną restaurację, w której będę mógł przyjmować gości, znajomych i spełniać ich fantazje kulinarne. Ale to jeszcze chwilkę potrwa…

 

Dziękując za rozmowę, życzę więc pomyślnej realizacji planów i spełnienia marzeń.

                                                                                                                                                                                                                                                  Paweł Abucki

 

Źródło - teks oraz zdjęcia: Paweł Abucki- https://kariera.org.pl/2021/06/09/kulinarny-kreator-smakow/

   

75 lat historii

Wpisany przez Mariusz Golenia poniedziałek, 06 września 2021 21:14

Stoją od lewej: Franciszek Figiel, Edward Kozłowski, Kazimierz Borowik, Piotr Mucha, Antoni Wolny

Siedzą od lewej: Marian Kołodziejek, Stefan Golenia, Henryk Sobalkowski

Ludowy Klub Sportowy „Źródło” Kromołów

powstał w 1946 roku z inicjatywy ludowych działaczy sportowych Kromołowa, którym przewodniczył Pan Edward Kopeć.

Rok 1946 to początek powstania LZS „Kromołów”. Mecze rozgrywano na boisku obok ówczesnej szkoły podstawowej przy ul. Siewierskiej i ulicy Piaskowej zwanej „górkami”. Założycielem był Edward Kopeć, który był właścicielem piekarni. Pomagał mu jego syn Edward, który był jednocześnie kapitanem zespołu i organizatorem. Rozgrywano mecze towarzyskie z zespołami sąsiednich miejscowości jak Pilica, Ogrodzieniec, Łazy, Borowe Pole, a także z drużynami z Zawiercia: KS „Warta”, KS „Unia”, KS „Włókniarz”, LZS „Żeromski” (klub szkolny).

W zespole LZS „ Kromołów” występowali zawodnicy, którzy uczyli się w zawierciańskich liceach lub pracowali w zakładach pracy na terenie Zawiercia i Kromołowa. Wymienić tu trzeba takich zawodników jak: Burzyński T., Kwapisz Stanisław, Jakubek J., Pałuchowski Stanisław, Lendor Stanisław, Czernecki Czesław, Piechowicz A., Mucha E., Kopeć Edward, Laber K., Zygmański Teodor. Na mecze licznie przychodzili mieszkańcy Kromołowa, a także orkiestra od Pana Kopcia, która podczas meczu grała pieśni i zagrzewała zawodników do walki na boisku. W 1946 roku rozegrano mecz z KS „Wartą” Zawiercie, która później walczyła o awans do I ligi – wynik 6:0 dla Warty.

W 1950 roku boisko zostało przeniesione na podarowany przez Józefa Bilnickiego plac obok powstającej szkoły podstawowej (ul. Filaretów), aby zapewnić dzieciom i młodzieży teren do uprawiania ćwiczeń z WF-u. W dalszej kolejności w porozumieniu z Wydziałem Oświaty w Zawierciu wydzielono teren dla Klubu, na którym wytyczono boisko do gry w piłkę nożną. Ogromny udział w zorganizowaniu samego boiska miał Mirosław Skipirzepa, który wspólnie z innymi działaczami jak: Antoni Miśta, Adam Misior, Roman Rotarski, Henryk Stolarski czy Stanisław Sobalkowski i Henryk Sobalkowski, walczyli aby teren był wykorzystywany jako plac ćwiczeń dla dzieci jak również służył dla piłkarzy. W 1951 roku zabrano ten obszar na działkę dla Spółdzielni Ogrodniczej z Myszkowa. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu ówczesnych działaczy jak i części ludzi z Powiatu, a w szczególności członkom Rady Gminy Kromołów teren ten odzyskano do uporządkowania obszaru, na którym miało powstać prawdziwe bosko do piłki nożnej. Działalność Klubu została rozkręcona dzięki powstaniu Związków Sportowych w Polsce. Przystąpiono do organizacji klas rozgrywkowych. W wyniku tych działań klub LZS Kromołów zostaje zgłoszony do rozgrywek mistrzowskich najpierw w klasie „C”, a następnie w klasie „B” na terenie Powiatu Zawierciańskiego. Prezesem Klubu zostaje Marian Kołodziejek. Drużyna LZS Kromołów występując w klasie „B” rozgrywa mecze z takimi drużynami jak: KS „Mystal” Myszków, KS „Unia” Myszków, LZS Mrzygłód, LZS „Przemsza” Siewierz, KS „Łazowianka” Łazy, KS „Stal” Poręba, „Huta” Zawiercie, „Włókniarz” Zawiercie, KS „Stal” Borowe Pole, KS „ Unia” Zawiercie (Huta Szkła), „Światowit” Myszków. W drużynie występują zawodnicy: Stanisław Skipirzepa, Mirosław Skipirzepa, Edward Kwapisz, Kazimierz Borowik, Kazimierz Borowik II, Stanisław Borowik, Zdzisław Lendor, Józef Laber, Antoni Piechowicz, Kazimierz Cholewka, Kazimierz August, Tadeusz Socman, Piotr Mucha, Marian Szlachta, Jan Strzałka, Bolesław Zbierański, Mirosław Szczur, Ryszard Bielak, Sławomir Grzesik, Zdzisław Solski, Stanisław Piekarz, Zygmunt Zygmński, Józef Figiel, Piotr Skipirzepa, Kazimierz Gołdyń, Jerzy Straszak, Stanisław Zych oraz Józef Januszewski. Regres tego zespołu następuje pod koniec roku 1956, ponieważ wielu zawodników zostaje powołanych do wojska, a na ich miejsce wchodzą piłkarze młodzi i niedoświadczeni.

W latach 60-tych następuje połączenie z KS „Budowlanymi” Ogrodzieniec. Po krótkiej fuzji i rezygnacji ze współpracy w 1963 roku kromołowska drużyna przystępuje do rozgrywek w klasie „C” i w ciągu jednego sezonu zdobywa awans do klasy „B”. Do Zarządu i na Prezesa zostaje powołany Stefan Golenia i wspólnie z pozostałymi członkami Zarządu: Henryk Sobalkowski, Mirosław Grabowski, Stanisław Laber, Kazimierz Borowik (zajmuje się szkoleniem) oraz Tadeusz Gieszczyk prowadzą LZS Kromołów. Zespół w 1966 roku awansuje do klasy „A” i zostaje włączony do rozgrywek w Podokręgu Częstochowa. Rozgrywa mecze mistrzowskie z takimi zespołami jak „Skra” Częstochowa, „Raków” Częstochowa, „Wiktoria” Częstochowa, „Budowlani” Częstochowa, „Sparta” Lubliniec, „Stradom” Częstochowa, „ Lot” Konopiska, „Znicz” Kłobuck, „Barbara” Częstochowa. Rok 1967 jest w historii Klubu rokiem zmian i reorganizacji. Staje się klubem mającym osobowość prawną i przyjmuje nazwę Ludowy Klub Sportowy „Źródło” Kromołów. Pomysłodawcą nazwy klubu był Marian Kołodziejek, który stwierdził: "... że jak w Zawierciu jest KS Warta, to w Kromołowie, proponuję Źródło - jak mamy u nas źródło rzeki Warty..." I tak wszystkim pomysł nazwy się spodobał i klub zostaje zarejestrowany jako stowarzyszenie sportowe w rejestrze sądowym. Rok później Przewodniczący Gminy – Stanisław Cholewka przekazuje boisko sportowe Klubowi na wieczyste użytkowanie. Z tego okresu w pamięci wiernym kibicom pozostały nie mecze ligowe, lecz mecz o Puchar Polski i to, z kim?! „Źródło” pokonało o wiele wyżej postawioną w hierarchii piłkarskiej „Wartę” Zawiercie 3:2 (1:1). Była to niespodzianka na skalę województwa. Takie spotkania pamięta się przez lata. W okresie gry w klasie „A” Podokręg Częstochowa w drużynie występowali tacy zawodnicy jak: Stanisław Laber, Iskierka Adam, Jan Gawron, Czesław Gawron, Wojciech Kołodziejek, Janusz Kwapisz, Antoni Mucha, Edward Adamowski, Mirosław Przybyła, Marian Gryc, Leszek Rosiński, Jacek Krzyżyk, Ryszard Mieszek, Stanisław Skipirzepa, Grzegorz Kubiczek, Marian Chmurski, Leon Czernik, Kazimierz Figiel, Andrzej Mendera, Zenon Żmijewski. Po roku gry w klasie „A” w 1968r. drużyna spadła do klasy „B”. Zaznaczyć należy, że spadek wcale nie załamuje entuzjazmu graczy, działaczy klubowych jak i samych mieszkańców Kromołowa. W wyniku działań Zarządu Klubu jak i również Zarządu Gminy Kromołów wraz z Przewodniczącym Stanisławem Cholewką przystępują do remontu boiska. Do Zarządu Klubu zostają włączeni Antoni Jończyk i Piotr Mucha. To oni podejmują się opracowania planu i remontu boiska. Plan inwestycji zostaje zaakceptowany przez Urząd Gminy w Kromołowie oraz przez Powiatową Komisję d/s Sportu. Jest także akceptacja Rady Wojewódzkich LZS w Katowicach. Także Komisja Sportowa przy Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach wydaje pozytywną opinię i przyznaje dotację na w/w remont. W związku z tym Zarząd Klubu wraz z przewodniczącym Gminy Cholewką mobilizują społeczeństwo w Kromołowie do realizacji planu. Powstaje mała trybuna, ogrodzenie, a także zostaje wysiana nowa murawa. Nasi chłopcy rozpoczynają rozgrywki w klasie „B”, a potem w "A". Pełniąc obowiązki gospodarza zawodów, z braku własnego boiska sportowego, na którym trwa remont tułają się po Ogrodzieńcu, Zawierciu. Aby skrócić tułaczkę po obcych stadionach, w okolicach Kromołowa rodzina Grabowskich udostępnia teren na tzw. „Mrowiskach”.

W sezonie 1972/1973 piłkarze „Źródła” rozegrali decydujący mecz o awans do klasy „A”, a przeciwnikiem był LZS „Olimpia” Blanowice, który został pokonany w stosunku 4:2, a Krzysztof Burzyński, Marek Kwapisz, Adam Iskierka, Andrzej Laber, Jan Laber, Krzysztof Kozak, Andrzej Mędera, Zygmunt Mędera, Kazimierz Miśta, Jan Rogoń, Marian Rogoń, Stanisław Wencel, Waldemar Wencel, Edmund Zygmański, Stefan Król, Włodzimierz Król, Ryszard Surowiec, Stanisław Mysiur, Zdzisław Gawron, Kazimierz Chłosta, Ibek Andrzej, a przede wszystkim szkoleniowiec Kazimierz Borowik mogli delektować się smakiem kolejnego powrotu do „A” klasy.W tej klasie „Źródło” występowało do 1976 roku, przy czym przez większość lat rozgrywki prowadził powstały po raz pierwszy w Zawierciu „Podokręg Piłki Nożnej” siedzibą przy ulicy Sienkiewicza. Prezesem Podokręgu był Zenon Moryń.

W 1976 roku następuje dalsza reorganizacja rozgrywek i Klub zostaje włączony do Podokręgu Olkusz. Kadra zostaje uzupełniona takimi zawodnikami jak: Andrzej Kozłowski, Andrzej Piechowicz, Grzegorz Laber, Zbigniew Rogoń, Bogusław Radkowski, Krzysztof Kwapisz, Andrzej Gałka czy Robert Mucha. Po roku drużyna zostaje ponownie włączona do Okręgu Katowice. Warte odnotowania jest, jako ciekawostka, że w tym czasie odbył się mecz, w którym wystąpiło w podstawowym składzie aż 9 zawodników noszących nazwisko Kwapisz - nie ułatwiało to pracy sędziemu. Pod koniec lat 70-tych następuje zmiana w Zarządzie Klubu. Z powodów osobistych odchodzi Prezes Stefan Golenia oraz ustępuje cały Zarząd w osobach: Mirosław Grabowski, Henryk Sobalkowski, Tadeusz Gieszczyk, Antoni Jończyk. Prezesem Klubu zostaje Kazimierz Borowik, a do Zarządu zostają wybrani: Jan Iskierka, Marian Oleksiak, Jerzy Hamerlik, Zenon Żmijewski. W tym okresie w Klubie funkcjonowała również sekcja tenisa stołowego.

W latach 80-tych i 90-tych Źródło występuje na poziomie „A” i „B” klasy Podokręgu Sosnowiec. Drużynę trenuje m.in. Marian Gryc, Stefan Piechowicz (byli zawodnicy). Pod wodzą grającego trenera Andrzeja Wilka  a jednocześnie nauczyciela z SP-13 odmłodzona drużyna uzupełniona doświadczonymi zawodnikami awansuje do Sosnowieckiej Klasy – A, gdzie gra nie przerwanie do końca XX wieku... W drużynie grali m.in. Trzech Wilków – Andrzej, Jacek, Romek oraz Zbigniew Rogoń, Damian Czapla, Włodzimierz Miśta, Mariusz Zgryźniak, Zdzisław Grajdek, Mariusz Haładus, Dariusz Gorzkowski, Dariusz Słaboń, bracia Adam i Grzegorz Świerczyna, Sławomir Przybyła, Sławomir Wyleciał, Andrzej Makieła, Rafał Gryc, Sebastian Wołczyk, Mariusz Golenia.

Na przełomie lat 90-tych i 2000 roku Prezesem Klubu zostaje Kazimierz Miśta. Przełomowym momentem w historii kromołowskiego klubu był rok 2001, w którym do działalności drużyny włączył się Piotr Jurczyk. Na wzmocnienie drużyny wpłynął także fakt rozpadu „Warty” Zawiercie. Wielu zawodników tego utytułowanego klubu kontynuowało swoją karierę w Kromołowie. W sezonie 2001/2002 Źródło uzyskało awans do Klasy Okręgowej. W roku następnym awansowało do IV Ligi. W tym okresie w drużynie występowali m.in Grzegorz Harasiuk, Damian Czapla, Krzysztof Szczepaniak, Grzegorz Kulawiak, Przemysław Szczygieł, Damian Sołtysik, Krzysztof Kołaczy, Tomasz Czok, Andrzej Wilk (trener), Adam Świerczyna, Sławomir Migoń, Tomasz Dziwiński, Marek Ostrowski, Tomasz Przygodziński, Krzysztof Kołaczyk, Krzysztof Andrzejewski, Edward Ambrosiewicz, Sławomir Wyleciał, Grzegorz Jarzyński, Maciej Bzdęga, Artur Kukułka, Karol Dąbrowski, Mariusz Golenia, Dariusz Kurek, Marcin Szemla, Adam Ciepak, Grzegorz Świerczyna, Jacek Gawron, Piotr Wrzos, Roman Wilk, Stanisław Churek, Bogdan Szadkowski (trener).

W 2002 roku przeprowadzono modernizację stadionu – wybudowano trybunę główną, wykonano częściowe ogrodzenie obiektu. Przebudowano budynek klubowy. Przy tych pracach aktywnie uczestniczyli mieszkańcy Kromołowa. Swoją dużą cegiełkę dołożył Pan Józef Gieszczyk, który organizował wszelkie prace wokoło boiska przy ul. Browar 7. W sezonie 2004/2005 Źródło zajęło III miejsce w IV Lidze (trener Krzysztof Całus), co było największym sukcesem w historii Klubu. Również w tym samym czasie podopieczni Jarosława Janika zdobyli Puchar Juniorów Podokręgu Sosnowiec, pokonując w finale 4:2 Milenium Wojkowice. W 2006 roku rozegrano mecz z Zielonymi Żarki (1:1) z okazji obchodów 60-lecia powstania klubu oraz oddano do użytku nowe boisko treningowe. Kolejny sukces seniorów to wywalczenie Puchar Podokręgu Sosnowiec w sezonie 2007/2008 (trener Bogdan Szadkowski). Po reorganizacji rozgrywek w 2008, Klub występował w IV Lidze. Ten rok przyniósł ponadto zapoczątkowanie działalności zespołu oldbojów, którego inicjatorem był Bogusław Radkowski. Te kilka sezonów w IV Lidze z udziałem kromołowskiego klubu dostarczyło kibicom wielu niezapomnianych wrażeń. Były mecze, które pozostaną w pamięci na wiele lat, do takich można zaliczyć pojedynek z Szczakowianką II Jaworzno (rekord frekwencji na stadionie Źródła), Rakowem Częstochowa, Zagłębiem Sosnowiec. Do historii przejdą też dwa mecze ligowe z GKS-em Katowice – pierwszy to debiut drużyny z ul. Bukowej w IV Lidze (3 800 tyś. widzów), natomiast drugi dlatego, że się nie odbył, co było wielkim rozczarowaniem dla fanów LKS-u. W sezonie 2008/2009 kromołowianie spadli do Ligi Okręgowej, a  w następnym do Klasy A. Kolejny sezon zakończył się spadkiem bardzo młodej drużyny Źródła Kromołów do sosnowieckiej Klasy B.

Pomimo trzech spadków z rzędu, Klub z najstarszej dzielnicy Zawiercia nie uległ tym przeciwnością i po raz kolejny pokazał swoje DNA. Po fenomenalnej rundzie wiosennej w sezonie 2011/2012, zawodnicy prowadzeni przez trenera Andrzeja Lenartowicza wywalczyli awans do A-Klasy: Skład drużyny w ostatnim meczu pieczętującym  awans: Jordan Pazia, Marcin Karasek, Damian Kot (c), Krzysztof Laber, Przemysław Orman, Łukasz Zamora, Artur Oczko, Grzegorz Kobuszewski, Dawid Janoska, Szymon Mogielski, Błażej Janoska, Emil Makieła, Jarosław Rasztabiga, Jacek Zgryźniak, Bartłomiej Wacławik, Damian Latko, Dawid Nędza, Dawid Treściński. W Klasie - A występowali do sezonu 2017/2018, kiedy to pod wodzą Bogdana Szadkowskiego „czerwono-zieloni” świętowali promocję do Ligi Okręgowej, zajmując pierwsze miejsce w rozgrywkach, a Prezes Kazimierz Miśta oraz Wiceprezes Mariusz Golenia mogli wznieść w górę mistrzowski puchar. Skład drużyny: Grzegorz Sokołowski, Marek Surowiec, Damian Kot, Łukasz Gibowicz, Łukasz Zamora, Bartłomiej Wacławik, Patryk Otczyk, Mateusz Mikoda, Michał Kozłowski, Mateusz Sokołowski, Marcin Gryc, Dawid Janoska, Adrian Otręba, Mateusz Skrzypek, Marek Łągiewka, Bogdan Szadkowski, Łukasz Pasternak.

W tym okresie znaczącej poprawie uległa również infrastruktura sportowa w Kromołowie. Przy źródłach rzeki Warty powstał kompleks sportowo-rekreacyjny, a wraz z nim nowy budynek klubowy i parking. To duża zasługa Włodarzy Miasta: pana Ryszarda Macha oraz Witolda Grima, radnego Jana Sygieta, pracowników UM oraz Samorządu Mieszkańców i Zarządu Klubu. Na stadionie zostały zamontowane krzesełka pochodzące z legendarnego „Kotła Czarownic”. Pojawiły się nowe wiaty dla zawodników rezerwowych oraz elektroniczna tablica wyników. Skokiem w XXI wiek była również budowa oświetlenia boiska treningowego, które sfinansował Piotr Jurczyk. Dzisiaj obiekty sportowe w najstarszej dzielnicy miasta, w Kromołowie są zarządzane przez OSiR w Zawierciu a LKS Źródło korzysta z nich i współuczestniczy w nowych inwestycjach na obiekcie. Jak pokazuje historia klub zawsze był związany ze szkołą w Kromołowie – SP-13. To głównie uczniowie z tej szkoły grają w klubie i korzystają z nowych obiektów. Ta współpraca, starania radnych miejskich oraz powiatowych, Samorządu Mieszkańców sprawiły, że przebudowane zostało również otoczenie szkoły oraz ogrodzenia boisk trawiastych. Powstały dwa boiska ze sztuczną nawierzchnią (jedno oświetlone), siłownia pod chmurką, plac zabaw dla przedszkola. Dzisiaj całość tworzy przy źródłach rzeki Warty unikalny kompleks, gdzie można odpocząć, poćwiczyć, pograć, pobawić się na placu zabaw, pospacerować, pojeździć na rolkach, fiszkach…

To wszystko zaowocowało rozwinięciem się szkolenia grup młodzieżowych, które uczestniczyły w obozach sportowych krajowych i zagranicznych. W 2018 roku podopieczni trenera Damiana Kota, który zapoczątkował profesjonalne szkolenie młodzieży, awansowali do III Ligi Wojewódzkiej Juniorów a w kolejnym sezonie grali w II Lidze Wojewódzkiej Grupa Północna. Mierzyli się m.in. z takimi drużynami jak: MSPN Górnik Zabrze, GKS Gieksa II Katowice, Polonia Bytom, UKS Ruch II Chorzów, Unia Racibórz, GKS Tychy, MOSiR Stal Zabrze, Stradom Częstochowa, Victoria Częstochowa, Pogoń Kamyk, KS Ruch Radzionków, MKS Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie, KS Unia Ząbkowice. Zaczynali jako żacy, trampkarze. Dzisiaj grają w drużynach seniorskich. W nagrodę za wyniki i awanse drużyna juniorów wyjechał do Hiszpanii, pod Barcelonę – Costa Brava w okresie przygotowywania się do sezonu. W drużynie grali m.in.: Domagała Mateusz, Waniak Radosław, Krystian Filipek, Jaros Sebastian, Jastrząb Bartosz, Kolanko Igor, Mikołajczyk Patryk, Kołaczkiewcz Alan, Kuśmierski Krzysztof, Bartłomiej Rozlał, Łągiewka Miłosz, Maciążek Aleks, Seweryn Cezary, Musiałek Łukasz, Słowik Maciej, Konrad Jeż, Pająk Wojciech, Kowalski Dawid, Przybylski  Kamil, Trepka Dawid. Spośród młodzieży może ponownie doczekamy się takich zawodników jak Andrzej Kozłowski, Zbyszek Rogoń, Bogdan Szadkowski, którzy otarli się o kluby 1 i 2 Ligi.

Wiele przedsięwzięć, sukcesów było możliwych dzięki wszystkim przyjaciołom, sponsorom, kibicom Źródła Kromołów. Należy podziękować w tym miejscu:

Panu Stefanowi Król, Panu Piotrowi Jurczyk, Panu Ireneuszowi Dębowskiemu, Panu Marcinowi Miście, Panu Stefanowi Rotarskiemu, Panu Edmundowi Zygmańskiemu, Panu Jerzemu Koziczowi, Panu Sławomirowi Kiełbasie, Pani Magdzie Malinowskiej, Panu Zdzisławowi Zimnemu,  Panu Tomaszowi Paci, Panu Miłoszowi Lendorowi, Panu Mariuszowi Motyl, Panu Krzysztofowi Tomczakowi, Panu Tomaszowi Gruszce oraz ś.p. Panu Mateuszowi Lendor, ś.p. Panu Sławomirowi Bajor, ś.p. Jarosławowi Balickiemu a także obecnemu Prezydentowi Miasta – Łukaszowi Konarskiemu, Staroście Zawierciańskiemu – Gabrielowi Dors oraz byłym Prezydentom Miasta: Witoldowi Grim oraz Ryszardowi Mach. Nie zapominamy oczywiście o honorowym prezesie klubu – Panu Kazimierzu Borowiku. Cieszymy się, że grono przyjaciół Klubu cały czas się powiększa.  

Obecnie drużyna seniorów kromołowskiego LKS-u występuje w Lidze Okręgowej ZINA, grupa: śląska IV (Katowice-Sosnowiec). Druga drużyna w Klasie-B a swoją przygodę z piłką nożną rozpoczęła drużyna ŻAKÓW.

Od powstania Źródła upłynęło już wiele wody w Warcie. Był to okres czasu ze wzlotami i upadkami naszego klubu. Dzięki wszystkim zawodnikom, trenerom, kibicom, sponsorom i działaczom kontynuowane jest dzieło, które zapoczątkował w 1946 roku Pan Edward Kopeć.

 

KONSEKRACJA OHELU CADYKA KROMOŁOWA RABINA LEJBA ISRAELA GANCWAJCHA

Wpisany przez Mariusz Golenia czwartek, 18 maja 2023 18:05

                                                     

 

Od kilku miesięcy na Kromołowskim Cmentarzu Żydowskim (potocznie nazywanym kirkucie) prowadzone były prace przy grobie cadyka Gminy Żydowskiej w Kromołowie – którym był rabin Lejb Israel Gancwajch. Praprawnuczek Andrzej Rajcher odszukał korzenie swojej rodziny i miejsce pochówku swojego pra-pra dziadka cadyka (rabina). Zapoczątkował i sfinansował prace odrestaurowania grobu i ohelu.

ohel (hebr., namiot) – budynek stawiany na grobach cadyków i rabinów oraz członków ich rodzin. Spełnia funkcję zabezpieczenia grobu i zapewnia osobom modlącym się w jego wnętrzu ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Są to obiekty małej architektury, zadaszone lub odkryte, rzadziej ograniczone do dachu wspartego na filarach albo o konstrukcji trwale zamkniętej. Bezpośrednie miejsce pochówku oznaczane jest macewą lub naścienną tablicą epitafijną. 

W czasie ekshumacji okazał się, że w grobie jest jeszcze pogrzebane jedno ciało. Jak wywnioskowano, po badaniach, razem z ojcem pogrzebano prawdopodobnie również córkę cadyka, która zmarła rok później. Odkopane resztki macewy (tablicy) zostały oczyszczone i zawieszone na ścianie ohelu. A w środku ohelu jest grób cadyka z nową macewą. Ohel jest zamykany. Jeżeli kiedykolwiek byliby Państwo zainteresowani zobaczeniem jak wygląda obecnie Cmentarz Żydowski w Kromołowie, proszę o kontakt z panem Marcinem Bergierem, który pomagał w pracach i je nadzorował i jest kustoszem tego miejsca  (informacje są na tabliczce przy wejściu i na załączonym zdjęciu). Zapewne wiele osób, które za młodzieńczych lat przechodziło przez cmentarz, bywało na cmentarzu, jako dzieci się bawiło pamięta ruiny starego ohelu. Pozostałości cegły, kamienia prawie sąsiadujące z cmentarzem wojennym. Dokładnie na tym samym miejscu został odrestaurowany (wybudowany) nowy ohel. Informacyjnie: wejście na cmentarz żydowski jest od ulicy Piaskowej. Natomiast wejście na cmentarz wojenny – żołnierzy, jest od ulicy Żniwnej (furtka otwarta jest cały czas).  Uroczyste aczkolwiek skromne otwarcie i konsekracja nowego ohelu miała miejsce w dniu 7 maja 2023 roku.  Na zaproszenie pra-praw wnuka przybyli do Kromołowa przedstawiciele gminy żydowskiej, rabin, rodacy cadyka. Zostało wygłoszone przemówienia w języku polskim i angielskim. Odprawiono modlitwy w obrządku judaizmu, w języku polskim i  hebrajskim. Wśród uczestników byli również mieszkańcy Kromołowa, przedstawiciele Towarzystwa Sympatyków Kromołowa, Samorządu Mieszkańców. Gmina Zawiercie była reprezentowana przez panią Justynę Miszczyk - vice-prezydent miasta a także panią Agatę Jarzę-Korpyś – sekretarz gminy. Nie zabrakło także miejscowych przewodników turystycznych. Pomimo pochmurnej, chłodnej majowej pogody uroczystość zgromadziła wielu gości, którzy przybyli do Kromołowa. Po zakończeniu obrzędów na cmentarzu goście udali się do Pałacyku nad Wartą.

Historia Kromołowa mocno jest powiązana ze społecznością żydowską. Jak można przeczytać na stronie www.kromolow.com.pl  -  http://www.kromolow.com.pl/historia/zarys-dziejow

Pierwsi Żydzi zaczęli osiedlać się w Kromołowie w XVI w. Najstarsza macewa na cmentarzu jest z 1730 roku. Wraz z rozwojem miasta Kromołów zwiększała się liczba mieszkańców Kromołowa pochodzenia żydowskiego. Powstała też synagoga, powszechnie nazywana w języku polskim bóżnicą (bożnicą). Istniała już w 1790 roku. Była zlokalizowana jak kiedyś tzw. sklep żelazny, potem piekarnia. W obrębie dzisiejszej ul. Staromiejskiej (w czasie wojny Warthenau Straße). W XVIII w. utworzono kromołowski podkahał, który należał do kahału lelowskiego. W miejscowości powstał cmentarz. W kolejnych latach trend osiedlania się społeczności żydowskiej zmienił się na korzyść szybko rozwijającego się Zawiercia i powstającego przemysłu na bazie kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Natomiast najtragiczniejsze wydarzenie XX wieku – II wojna światowa, praktycznie na stałe pozbawiła ziemie zawierciańską społeczności żydowskiej. W pierwszej kolejności przewieziono mieszkańców Kromołowa pochodzenia żydowskiego – Kromołowskich Żydów do getta w Zawierciu (Stary Rynek). A następnie do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego (obozu zagłady) w Auschwitz (Oświęcim). Jak pamiętam z opowieści, dla wszystkich mieszkańców Kromołowa, było to bardzo traumatyczne wydarzenie, ponieważ pod lufą niemieckich pistoletów Kromołowianie musieli na furmankach zawozić sąsiadów, znajomych do getta w Zawierciu lub tych co zostali zastrzeleni grzebać na cmentarzu. Podobnie jak to miało miejsce w czasie pierwszej egzekucji na Rynku w Kromołowie – na zmontowanej w tym miejscu szubienicy. Kromołowianie niejednokrotnie ryzykowali życiem swoim i swoich bliskich, kiedy ukrywali Żydów lub pomagali im przekroczyć granicę Generalnej Guberni a III Rzeszy. Mniej więcej biegnącej między Kromołowem a Karlinem, Bzowem. Po wojnie niejednokrotnie byli mieszkańcy Kromołowa pochodzenia żydowskiego, którzy przeżyli wojnę, ich potomkowie przyjeżdżali do Kromołowa i nadal przyjeżdżają, ale już nigdy na tych terenach ponownie się nie osiedlili. Jeżeli kiedyś, będziecie Państwo w Ziemi świętej, w Izraelu, będąc w muzeach, instytutach, proszę zwrócić uwagę na listę gmin żydowskich w Polsce. Zapewne znajdą tam państwo informację o Gminie Żydowskiej w Kromołowie.

Polecam również, przy okazji kiedy będziecie Państwo w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, przespacerować się pod Ścianę Płaczu, tzn. pod pomnik upamiętniający żydów kazimierskich wykonany ze znalezionych, ocalałych macew. Tworzą one ścianę z charakterystyczną przedzielającą je szczeliną, pozwalającą symbolicznie przejść na teren dawnego cmentarza. Owe macewy zostały „pozbierane” z całego Kazimierza Dln. W czasie okupacji cmentarz został zdewastowany przez niemieckich nazistów a macewy wykorzystywane np. do brukowania ulic. Podobną historię można odszukać w przeszłości Kromołowa, kiedy to okupanci rozebrali Dwór Kromołowski a kamień użyli do wybrukowania drogi Kromołów-Włodowice… 

Poniżej przedstawiam Państwu zarys historyczny cmentarza, linki oraz zdjęcia z uroczystości.

"Cmentarz żydowski w Kromołowie należy do największych, najstarszych i najlepiej zachowanych zabytków żydowskiej kultury materialnej w skali całego regionu. W obrębie nadal widocznych historycznych granic, wyznaczonych przez zabytkowy mur ceglany i współczesne elementy betonowe (ze stalową bramą z gwiazdami Dawida), zachowało się całe założenie cmentarne o powierzchni 0,8517 ha, w tym ponad 900 pochówków w formie macew oraz nagrobków, ohel (zrekonstruowany w 2022 r.), a także obiekty zabudowy towarzyszącej, w tym jeden z kilku ocalałych w regionie budynków domów przedpogrzebowych oraz budynek dozorcy.

Według udokumentowanych przekazów, Żydzi osiedlili się w Kromołowie przypuszczalnie w XVII wieku. Cmentarz powstał przed 1730 r., o czym świadczy najstarsza zachowana macewa. W XIX w. w Kromołowie istniała gmina żydowska podlegająca kahałowi w Lelowie, skupiająca na przełomie XIX i XX w. ponad tysiąc osób zamieszkujących Kromołów, Zawiercie, Rokitno Szlacheckie i Porębę Mrzygłodzką. W 1901 r. Żydowski Okręg Bożniczy został przeniesiony z Kromołowa do szybko rozwijającego się Zawiercia. Dziesięć lat później w Zawierciu utworzono osobny cmentarz żydowski przy ulicy Daszyńskiego, w efekcie czego znacząco spadła ilość pochówków na cmentarzu w Kromołowie. Ostatni pochówek miał tam miejsce najprawdopodobniej w 1942 roku.

Teren założonego przed 1730 r. cmentarza był kilkukrotnie powiększany. W latach 20. XX w. z fundacji Jakuba J. Löwensteina we wschodniej części cmentarza, w sąsiedztwie bramy wejściowej, wzniesiono niewielki dom przedpogrzebowy oraz budynek dozorcy, a obszar cmentarza ogrodzono zachowanym do dziś murem. Jednocześnie w południowo-zachodniej części nekropolii w 1926 r. wydzielono niewielki cmentarz wojenny z pomnikiem poświęconym żołnierzom poległym w okolicach Kromołowa w trakcie I wojny światowej.

 

Już w 1967 r. cmentarz został wpisany do rejestru zabytków pod numerem 774/67 (decyzja z 17.06.1967); być może uchroniło go to od większych zniszczeń. Tym bardziej, że dom przedpogrzebowy pełnił do końca lat 80. XX w. funkcje mieszkalne. W 1992 r. z inicjatywy Gminy Żydowskiej w Katowicach na cmentarzu przeprowadzono prace porządkowe i renowacyjne, a w 1993 r. wykonano obecną bramę.

Cmentarz znajduje się w południowej części Kromołowa, pomiędzy ulicami Piaskową oraz Żniwną i Zbożową. Założony jest na planie prostokąta, z wydzieloną w części południowo-zachodniej częścią przeznaczoną na cmentarz wojenny. Wejście na cmentarz, usytuowane od północy, to jest od strony ul. Piaskowej, ujęte jest dwoma obiektami z lat 20. XX w. Po zachodniej stronie bramy wjazdowej wznosi się murowany z cegły i kamienia dom przedpogrzebowy w formie niewielkiego, parterowego sześcianu krytego dachem namiotowym. We wnętrzu znajduje się kamienna płyta przeznaczona do mycia i przygotowywania zwłok do pochówku oraz marmurowa tablica z tekstem modlitwy w jidysz. Po wschodniej stronie bramy zlokalizowany jest budynek przeznaczony pierwotnie na mieszkanie dozorcy cmentarza i magazyn. Jest to obiekt murowany z cegły, wzniesiony na planie prostokąta, parterowy, kryty dachem czterospadowym, z otworami okiennymi i drzwiowym od strony ul. Piaskowej.

Cmentarz charakteryzuje się tradycyjnym, wciąż czytelnym rozplanowaniem pochówków w układzie szeregowym, z macewami zwróconymi w kierunku wschodnim. Do chwili obecnej w jego obrębie zachowało się około 920 kamiennych macew i nagrobków z okresu XVIII, XIX i I połowy XX w., odznaczających się zróżnicowaną wysokością i formą. Dominują macewy zamknięte półkoliście, rzadziej zamknięte uskokiem, rozbudowanym zwieńczeniem bądź prosto. Najstarsza ocalała macewa upamiętnia Sulkę, córkę Awrahama Hirsza, zmarłą 21.08.1730 r. (8 elul 5490).

W południowej części cmentarza wznosi się ohel cadyka Izraela Lejba Gancwajcha z Kromołowa (ok. 1835, Szydłów – 30.03.1892, Zawiercie), syna Abrahama Gancwajcha i Lai. Ten chasydzki przywódca religijny pochodził z dynastii sasowskiej, wiązanej z Sasowem na obecnej zachodniej Ukrainie, niegdyś w Galicji, wywodzącej się od Moszego Lejba z Sasowa (ok. 1745–1807). Jej przedstawiciele pojawiali się na terenach położonych znacznie bardziej na zachodzie, m.in. sam Mosze Lejb krzewił chasydyzm w Opatowie. W latach 1875–1892 Izrael Lejb Gancwajch pełnił rolę rabina Kromołowa. Jorcajt cadyka przypada 2 dnia miesiąca nisan.

Cmentarz jest miejscem spoczynku także dwóch innych rabinów Kromołowa: Mordechaja Josefa Tenenholca (zm. 02.04.1875) i Jakuba Isachara Buksmana (zm. 27.06.1903). W pobliżu ohelu Izraela Lejba Gancwajcha znajduje się także grób kupca Abrahama Mordechaja Sztala (zm. 29.08.1894), honorowanego jako potomek słynnego cadyka Dawida Bidermana z Lelowa. Można też wymienić dwa groby rodziny Holenderskich: Cecylii z Mendelsohnów Holenderskiej i Markusa Holenderskiego. Są to macewy rodziców Stanisława Holenderskiego (1871–1940) – filantropa, przemysłowca i społecznika.

 

W 1999 r. Jan Paweł Woronczak obronił rozprawę doktorską Cmentarz żydowski w Kromołowie jako tekst kultury (pod kier. prof. J. Kolbuszewskiego, Uniwersytet Wrocławski, Instytut Filologii Polskiej). Dzieło to zawiera opis dziejów cmentarza i inwentaryzację nagrobków. Kopia pracy jest dostępna w Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie. Właścicielem cmentarza jest Gmina Wyznaniowa Żydowska w Katowicach. Obiekt jest wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego. Osoby zainteresowane wejściem na cmentarz proszone są o wcześniejszy kontakt z jego opiekunem (tel. 790 617 197)"

 

https://zabytek.pl/pl/obiekty/zawiercie-cmentarz-zydowski

http://cmentarze-zydowskie.pl/zawiercie.htm

       

 

   

Strona 8 z 164

<< pierwsza < poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna > ostatnia >>
joomla template